Powoli powracam do „Jeżycjady”-książek Małgorzaty
Musierowicz. Zaczytuję się w tych młodzieżowych, pełnych ciepła rodzinnego
książkach. Gdzieś wewnątrz brakuje mi ciepła jakie można w nich odnaleźć,
prostoty spotkań, domowej atmosfery, długich i interesujących rozmów. Już
niedługo… będę Was gościć u siebie. Obiecuję! :)
Tymczasem co pewien czas będę się z Wami dzielić zdjęciami w
jaki sposób Luliraj zmieniał się i nadal się zmienia.
Spokojnej niedzieli wam życzę! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz