niedziela, 28 października 2012

Zimo-jesien i zmiany

Widok za oknem nastraja nostalgią, mamy jesień a jednak wszystko wskazuje na zimę. Miło jest sączyć herbatkę z plastrami cytryn, pomarańczy, imbiru i łyżeczką miodu leśnego. Orzeźwiająco-rozgrzewająca, idealną na tę porę roku. Otulam się ciepłym kocem, słucham trzaskającego drewna w kominku. Już nawet zimo-jesien nie jest aż tak straszna.

Powoli powracam do „Jeżycjady”-książek Małgorzaty Musierowicz. Zaczytuję się w tych młodzieżowych, pełnych ciepła rodzinnego książkach. Gdzieś wewnątrz brakuje mi ciepła jakie można w nich odnaleźć, prostoty spotkań, domowej atmosfery, długich i interesujących rozmów. Już niedługo… będę Was gościć u siebie. Obiecuję! :)

Tymczasem co pewien czas będę się z Wami dzielić zdjęciami w jaki sposób Luliraj zmieniał się i nadal się zmienia.
 
 
 
 

 
 
Spokojnej niedzieli wam życzę!  :)

piątek, 19 października 2012

Wianek z jabłek


Podzielę się z wami kolejnym bajecznie prostym pomysłem na dekorację. Tym razem 'pomysł na' wyjątkowy w swojej prostocie wianek z jabłek.

 
Ogrom jabłek jakimi obdarzyła nas w tym roku natura, sprawia, że zaczynam się zastanawiać co z nimi zrobić. Gdy na drzewach są jeszcze takie malutkie drobne i lekko niedojrzałe jabłka można je wykorzystać na wianek.

Potrzebne będą:
  • drut aluminiowy
  • lniany sznurek
  • jabłka

Jabłuszka nakłuwamy na drut, na końcu, którego robimy pętelkę z drutu i zawiązujemy wstążkę ze sznurka. Efektowny jesienny wianek jest już gotowy.
Powodzenia! :)


Tymczasem u nas leniwy piątek. :)


Pozdrawiamy!

 

wtorek, 16 października 2012

Ptasie radio i rustykalna szarlotka

 
 
Ciąg dalszy prac i zmian w Luliraju. W werandzie pojawiły się nowe lampy, z dużych okien wychodzących na ogród widać drzewa. Gdy tylko uchylę okna słyszę gromadzące się na polu szpaki i karmnikowe ptaszki. Bajka. Widok natury, swobodne oglądanie tego co dzieje się na zewnątrz dodaje pozytywnej energii. Jak to powiedziała zafascynowana ptakami Ania „oglądanie karmnikowych gości stawia na nogi”.  Prawda :). Ta aura jeszcze bardziej nastraja do tego, aby właśnie w werandzie były ptasie klimaty. W prosty sposób klatki zamieniły się w lampy. Ogromnie cieszy mnie każda zmiana.
 
 
 
 
 
Z tej okazji upiekłam rustykalną szarlotkę. W maminym ogrodzie rośnie 18 jabłoni. Mają ponad 160 lat, nawet nie znamy odmian tych unikalnych w smaku i zapachu jabłek. Są wyjątkowe, a mama jeśli tylko zdarzy się okazja obdarza wszystkich tym złotym szczęściem-takimi darami należy się dzielić.
 
 
 
Dla lubiących historię – tajemnice Kuchni Staropolskiej
„Nazwa polskiego ciasta z jabłkami, szarlotki, pochodzi od francuskiej, czy jak chcą inni, angielskiej Charlotte-powstałej w XVIII wieku gęstej masy z owoców obłożonej grzankami z chleba i zapieczonej w piecu. Na początku XIX wieku Marie Antoine Carême nazwał przyrządzony przez siebie deser charlotte, russe. Składał się on z kremu zastudzonego w formie wyłożonej biszkoptami, i jak wszystkie potrawy stworzone przez tego wielkiego kucharza francuskiego, stał się modny także w Polsce. Dlatego też w dziewiętnastowiecznych polskich książkach kucharskich obok szarlotek można znaleźć przepisy niemające z nimi nic wspólnego charlotty” ( Łebkowski Marek, Szkoła Gotowania, Poznań, 2005).
 
Rustykalna szarlotka
 
Ciasto:
360 g mąki
240 g masła
140 g cukru pudru
1 żółtko
 
Jabłka:
5 jabłek
1 łyżeczka cynamonu
 Z mąki, masła, 120g cukru pudru i żółtka zagniatamy kruche ciasto. Schładzamy je w lodówce przez 15 minut.  2/3 ciasta rozwałkowujemy i wykładamy nim dno tarty, dociskamy do boków, nakłuwamy widelcem i podpiekamy 15 minut w temp. 180°C.
Jabłka obieramy ze skórki i ścieramy na tarce o średnich oczkach. Starte jabłka mieszamy  z cynamonem. Na podpieczony spód nakładamy jabłka. Z pozostałej rozwałkowanej 1/3 ciasta wycinamy cienkie paseczki i delikatnie układamy je na masie jabłkowej.
Tarte pieczemy 40 min w temp. 180°C. Gdy wierzch się zarumieni, wyjmujemy tartę z pieca, studzimy i posypujemy pozostałym cukrem pudrem.
Smacznego!

czwartek, 11 października 2012

Babka z dynią



Jesień jest nostalgiczna, napawa zadumą… patrząc przez okno, otulona w koc, zatrzymuję się na chwilę. To są moje chwile. Moje momenty. Uwielbiam jesień.
 

Pamiętam, że gdy byłam w szkole podstawowej, wieczorami piekłam murzynka. Ciepły czekoladowy torcik, przekładany dżemem z czarnej porzeczki, polany ogromną ilością czekolady. Mmmm…  Zamykałam się w pokoju, zapalałam świeczki i wręcz „połykałam” książki Małgorzaty Musierowicz. W tle sączyła się Norah Jones. Wspomnienia jesiennych wieczorów z dzieciństwa. Może dlatego tak lubię jesień :)
 
 

Dziś będzie babka dyniowa. Jest pysznie wilgotna, lekko słodka i pachnąca pomarańczą. Nie może też zabraknąć muzyki, którą tak dobrze znam.
 

 
 


Babka z Dynią

200g miąższu z dyni
3 jajka
150g cukru
100g mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
200g zmielonych migdałów
skórka starta z pomarańczy
100ml soku pomarańczowego
sól
masło i kasza manna do posypania formy
cukier puder


Dynię zetrzyj na tarce o drobnych oczkach. Rozdziel jajka, żółtka z cukrem ubij do białości. Żółtka wymieszaj ze startą dynią. Mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia przesiej na masę z żółtek.  Następnie wmieszaj zmielone migdały, skórkę i sok z pomarańczy. Białka ze szczyptą soli ubij na sztywną pianę i równomiernie wymieszaj z ciastem. Formę na babkę posmaruj masłem i posyp kaszą manną. Piecz babkę w temperaturze 180°C, przez 40-50 minut. Upieczoną babkę odstaw na 10 minut, żeby nieco ostygła, następnie wyjmij z formy. Kiedy zupełnie ostygnie, posyp ją cukrem pudrem.

Smacznego! :)
 



 W jesiennej odsłonie kolejny mieszkaniec Luliraju - Kizia. :)

wtorek, 2 października 2012

Już jest


 …. mam stół. :D
 Moja kolejna zdobycz na Gumtree. Zaczynam doceniać  ten portal.
 
 

Tak jak w przypadku komody, długo szukałam odpowiedniego stołu, takiego z duszą i historią. Uszczerbek czasu jaki na nim widać nadaje mu niesamowity urok i charakter. Jestem bardzo zadowolona z mojej „zdobyczy”. Nie mogę się doczekać życia, które zacznie się przy nim toczyć. Doborowego towarzystwa, pysznego jedzenia przyrządzanego z miłością i pasją, chwil zadumy i radości.
 

Jeszcze trochę i zobaczycie moje filiżankowe żyrandole, a tymczasem słodkie lenistwo przy kominku. Uwielbiam/y.  :)